I.C I.C
776
BLOG

O przyczynach erupcji słonecznych, Odcinek 1

I.C I.C Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

image 

Właśnie wkraczamy w fazę zwiększonej aktywności słonecznej związanej z początkiem nasilonego występowania koniunkcji planet względem Słońca.

O tym że ten wzrost nastąpi pisałem już przed miesiącami. Mimo upływu czasu artykuły te nie straciły na aktualności i warto je sobie jeszcze raz przypomnieć. W najbliższych tygodniach i miesiącach erupcje słoneczne będą głównym tematem w środkach masowego przekazu, a wiec warto już teraz zastanowić się nad przyczynami tych zjawisk.

http://www.astrobox.net/index.html?http://www.astrobox.net/astro/sonnelive/index.php

Erupcje słoneczne należą do najbardziej spektakularnych zjawisk w układzie słonecznym. Poza ich, mniej lub bardziej, estetycznymi efektami w postaci zórz polarnych, nie można pominąć ich wpływu na naszą cywilizację.

Ten ostatni aspekt przybiera z każdym rokiem na znaczeniu, w miarę tego jak nasze życie coraz bardziej uzależnia się od produktów wykorzystujących elektryczność.

Dla większości normalnych ludzi niezauważalnie, rośnie zaniepokojenie kręgów elitarnych przed skutkami większych erupcji słonecznych na naszą technikę. W miarę tego jak Słońce wchodzi coraz wyraźniej w okres zwiększonej aktywności, rośnie też nerwowość rządów państw, banków, firm ubezpieczeniowych i koncernów przemysłowych.

Powoli upowszechnia się też przekonanie, że spośród wielu możliwych katastrof żywiołowych, duża erupcja słoneczna porównywalna z tą z roku 1859

http://pl.wikipedia.org/wiki/Burza_magnetyczna_roku_1859

możne wywołać największe straty gospodarcze i cofnąć rozwój naszej cywilizacji o wiele dziesiątków lat, a nawet doprowadzić do jej całkowitej zagłady.

Tylko dla samych USA możliwe straty ekonomiczne są szacowane na 2000 miliardów dolarów.

Co więcej nic nie daje nam podstaw do przypuszczeń, że ta erupcja stanowi szczyt tego co jest możliwe. Powiedziałbym nawet, że jest dokładnie na odwrót. Erupcja z roku 1859 należny najprawdopodobniej raczej do średnich i w górę, skala wydaje się być nieograniczona. Wynika to z tego, że okres obserwacji jest bardzo krótki i w skali tysiącleci prawdopodobieństwo wystąpienia jeszcze większych erupcji jest bardzo duże.

 

W obliczu tych prognoz nie może nikogo dziwić to, że obserwacje Słońca i próby przewidywania okresów jego aktywności nabierają coraz większego znaczenia.

Jak na razie postępy w zrozumieniu zjawisk zachodzących na Słońcu są raczej minimalne. Wynika to z tego, że cała współczesna fizyka oparta jest na fałszywych zasadach uniemożliwiających jej przedstawicielom zrozumienia zasad funkcjonowania natury.

Interesujące w tym wszystkim jest to, że te zasady te nie są wcale skomplikowane czy też głęboko ukryte przed naszym postrzeganiem. Wprost przeciwnie, są wyraźnie widoczne, pod warunkiem, że zainteresowani nimi badacze są zdolni do obiektywnego spojrzenia na rzeczywistość.

W przypadku plam słonecznych i erupcji na Słońcu zależności te są szczególnie łatwo widoczne i przez każdego, średnio zorientowanego w tych zagadnieniach człowieka, łatwe do sprawdzenia.

Okazuje się bowiem, że za tymi fenomenami ukrywa się prosta zależność pomiędzy koniunkcją planet a rzutem linii łączącej dwie lub więcej planet na powierzchnię słońca.

Żeby się o tym przekonać wystarczy spojrzeć na listę erupcji słonecznych w XIX i XX wieku,  

http://www.solarstorms.org/SRefStorms.html

i porównać ją z położeniem planet w momencie wystąpienia wybuchu.

Jest to prawie że nie do uwierzenia, ale fizycy nie byli w stanie (nie chcieli) tej zależności zauważyć.

Na tym przykładzie możemy się przekonać do jakiego stopnia fałszywe wyobrażenia o naturze zjawisk fizycznych, połączone z fanatyczną wiarą w prawidłowość tak zwanych „Praw Natury“, doprowadzają do absurdalnego widzenia rzeczywistości i naukowej ślepoty.

A więc porównajmy te dwie rzeczy ze sobą. W tym celu proponuję symulację Układu Słonecznego.

I jak widzimy ta zależność jest nie do przeczenia, szczególnie że również tak spektakularne zjawisko jak tranzyt Wenus (18 Listopada 1882) wywołał jeden z większych historycznych wybuchów na Słońcu. Lepszego dowodu na tę zależność nie można sobie wyobrazić. Mimo to fizycy i astronomowie udają że nie widza tej zależności lub też rzeczywiście są aż tak  ograniczeni.

Ogólnie można stwierdzić że siła wybuchów na Słońcu koreluje z ilością planet stojących w koniunkcji do siebie i projekcji linii łączącej te planety na powierzchnię Słońca.

Innymi słowy nie wystarczy sama koniunkcja planet, ale ich wzajemne położenie na orbicie musi być jeszcze takie, aby linia je łącząca miała szansę trafienia w powierzchnię Słońca.

Muszę jednak zaznaczyć że używając pojęcia linii nie man na myśli jej geometrycznego odpowiednika. W tym przypadku chodzi raczej o strefę w której interferencje mają charakter konstruktywny.

Drugie stwierdzenie to takie, że najważniejszą rolę w tworzeniu plam słonecznych i inicjacji erupcji przypada koniunkcji Merkurego i Wenus, które jednak same z siebie są za słabe aby wywołać plamy słoneczne.

Aby one powstały pozostałe planety muszą przyjąć odpowiednią konfigurację w przestrzeni. Innymi słowy muszą zgrupować się tak aby wystąpienie wielokrotnych koniunkcji Planet było ułatwione. Szczególnie wyraźnie występuje to wtedy, jeśli planety są zgrupowane po jednej stronie Słońca znajdując się jednocześnie możliwie blisko wspólnej płaszczyzny Układu Słonecznego.

Tego typu zgrupowania występują mniej więcej co 11, 12 lat i są odpowiedzialne za wystąpienie tak zwanego cyklu słonecznego.

Ostatnie duże erupcje słoneczne miały miejsce 15.02.2010 i 24.02.2011 07.03.2011 i 09.03.2011. Rzut oka na symulację Układu Słonecznego potwierdza, że były one wynikiem wejścia i wyjścia Merkurego z linii łączącej Marsa Słońce i Ziemie oraz Jowisza, Saturna i Merkurego.


Nasuwa się pytanie, jaki przebieg będzie miała aktywność słoneczna w przyszłości.


Następne dwa terminy przy których są możliwe szczególnie duże wybuchy na Słońcu to 05.04.2011 i 05.06.2011.

W pierwszym przypadku istnieje jeszcze dodatkowo niebezpieczeństwo trzęsień ziemi, których przyczyny są takie same jak przyczyny wybuchów słonecznych i które są często ze sobą związane. Tak jak to miało miejsce 09.03.2011 kiedy to do Ziemi dotarła fala cząstek potężnego wybuchu na Słońcu dwa dni wcześniej.


W drugim przypadku ustawienie się pięciu planet w jednej linii każe się spodziewać najgorszego.

Również w dalszej perspektywie prognoza nie jest najlepsza.

Po krótkiej przerwie można się spodziewać wzrostu aktywności w okresie 12.10.2011 wskutek spotkania Wenus i Merkurego oraz 25.10.2011 an skutek ustawienia Ziemi i Jowisza.

Naprawdę groźnie przedstawia się jednak dopiero rok 2012.


Już od 04.03.2012 rozpoczyna się długa faza koniunkcji w której dojdzie do spotkań wielu planet w rożnych konstelacjach. Najpierw dojdzie do utworzenia jednocześnie dwóch par planet to znaczy Marsa i Ziemi oraz Wenus i Merkurego, aby następnie przejść w fazę zgrupowania się planet Merkurego , Wenus, Ziemi Marsa i Saturna. 

Można przypuszczac, że kolejny szczyt aktywności przypadnie na okres tranzytu Wenus 05.06.2012, co w połączeniu z zaćmieniem Księżyca, możne doprowadzić do szczególnie silnego wzmocnienia interferencji oscylacji przestrzeni, a co za tym idzie nie tylko erupcji na słońcu, ale także trzęsień ziemi.

Następny termin to 12.08.2012 z potrójna kombinacja z Merkurego Wenus i Urana.

Ultymatywnego szczytu aktywności spodziewam się jednak dopiero 23.09.2012. W tym czasie dojdzie do szczególnie rzadkiego zdarzenia, a mianowicie utworzenia się trzech par planet Merkury – Saturn, Wenus – Jowisz i Ziemia – Uran.

Tego typu układ jest niezwykle rzadki I jego prawie idealnie symetryczne ułożenie wokół Słońca każe przypuszczać, że dojdzie też do szczególnego zachowania się Tła Grawitacyjnego. Nie jestem jednak w stanie przewidzieć jakie to będzie miało skutki. Uważam jednak, że powinniśmy zachować szczególną ostrożność i podjąć wszystkie możliwe kroki zaradcze.

Rok 2012 zakończy się potrójną kombinacją złożoną z Merkurego, Wenus i Saturna w dniu 15.12.2012.

Należy sobie zdać sprawę z tego, że to co jeszcze przed 150 laty ograniczyło się do zórz polarnych, w tropikach i paru pożarów stacji telegraficznych, w dzisiejszych czasach oznacza zniszczenie urządzeń elektronicznych od pralki począwszy, a na elektrowniach atomowych skończywszy.

Czy jesteśmy na tę sytuację przygotowani i co każdy z nas jest w stanie zrobić żeby zapobiec najgorszemu?

Na to pytanie musi sobie każdy z nas przed własnym sumieniem sam odpowiedzieć.

I.C
O mnie I.C

taki jestem i ...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie