I.C I.C
572
BLOG

O kraterze i mołdawitach. Część pierwsza

I.C I.C Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

 

Dzisiaj chciałbym przedstawić temat który wprost przykładowo ilustruje to w jaki sposób funkcjonuje nauka i jak partykularne interesy jej przedstawicieli zabijają resztki wiarygodnosci tej dziedziny ludzkiej cywilizacji.

O tym dlaczego tak się stało i dlaczego nauka zdradziła swoje zasady którym przez tak długi czas była mniej lub bardziej wierną można pisać w nieskończoność. Niewątpliwie główną przyczyną są struktury w instytucjach naukowych które zmuszają młodych ludzi do intelektualnej prostytucji. Niewątpliwie też znaczną rolę odgrywa patriarchalny system władzy w instytucjach naukowych, ale główną przyczyną są jak zwykle zależności finansowe jej pracowników. Nie jest oczywiście przypadkiem to że istnieją tak duże dysproporcje w zarobkach profesorów a głodowymi warunkami w jakich przychodzi żyć jej początkującym adeptom. Ten system służy temu aby poprzez finansowy szantaż doprowadzić do eliminacji zapaleńców i idealistów spośród kandydatów na naukowców a więc najgroźniejszych konkurentów. Pozostają w większości ci którzy gotowi są do każdej podłości aby otrzymać się w tym zawodzie i nie zdechnąć z głodu. W znacznej części więc durnie i moralne kurwy.

Odpowiednio do tego przedstawia się też stan współczesnej nauki przypominający sobą burdel w każdej możliwej perwersyjnej formie.

Oczywiście zaraz podniesie się krzyk że to nieprawda i że nauka i tak dalej i bla, bla...

Nie ma co się dziwić, zdolności wypierania rzeczywistości ze świadomości ludzkiej są wprost nieograniczone.

Stan samozakłamania i samozadowolenia nie jest chyba nigdzie tak powszechny jak w środowisku uznanych naukowców.

Tymczasem realia są zatrważające. Naukowcy zdegradowali się w ciągu ostatnich dziesięcioleci do pozycji jarmarcznych kuglarzy. To co kiedyś wynikało z niemożności ogarnięcia rzeczywistości na skutek ograniczoności naszych metod poznawczych, dzisiaj jest wynikiem mafijnych układów i degrengolady nie pozwalających na przebicie się prawdy.

Oczywiście za obecny stan nauki nie jest odpowiedzialna tylko obecna generacja naukowców ale jest on rezultatem wynaturzeń których korzenie sięgają czasów „zimnej wojny”. To właśnie w latach 50 i 60-tych ubiegłego wieku rozpowszechnianie bzdur w nauce zostało odkryte jako metoda dywersji w obozie politycznego przeciwnika w celu wprowadzenia go w błąd i uzyskania w ten sposób nad nim przewagi militarnej. Szczególnie CIA celowała w tym wpuszczaniu komunistów w maliny. Publikowanie fałszywych doniesień naukowych było dyskretnie stymulowane przez tą instytucję i na bazie kłamstw wyrosła niejedna kariera naukowa uwieńczona nagrodą nobla. Oczywiście nie można nie zauważyć że tak zwany komitet nagrody nobla do dzisiaj składa się tylko i wyłącznie z agentów CIA i do dzisiaj decyzje o przyznaniu tej nagrody nie zapadają w Sztokholmie ale w Waszyngtonie.

Oczywiście fizyka, z racji swojego strategicznego znaczenia, stała się głównym polem walki systemów i na tym polu, oszustwo i kłamstwo należało do podstawowych oręży.

W rezultacie w fizyce nie ostała się żadna dziedzina o której moglibyśmy powiedzieć że jest wolna od tego grzechu pierworodnego. Sami jej przedstawiciele nie zdają sobie w większości zapewne sprawy z tego do jakiego stopnia są oni sami sprawcami tej zbrodni a do jakiego również jej głównymi ofiarami. 

System agenturalny w fizyce, dyskretnie promowany przez CIA, rozprzestrzenił się błyskawicznie i możemy być pewni że największe kariery naukowe powstawały właśnie na jego bazie. Czym durniejsze poglądy miał jakich cymbał uważający się za naukowca tym większe poparcie uzyskiwał on od CIA.

Jest wątpliwe to czy komunisci przejrzeli ten wyrafinowany system, ponieważ naśladowanie zachodnich wzorców było również wśród nich bardzo rozpowszechnione. Również polscy naukowcy zapatrzeni jak gęsi w zachód, dawali z siebie robić durni że aż milo. Nie należy też zapominać o tym że wielu z nich zostało zwerbowanych do współpracy z zadaniem rozłożenia na łopatki nauki w komunie, co zresztą wypełnili znakomicie, szczególnie że dominowali wśród nich i tak katolickie Taliby. I to zadanie nie zmieniło się do dzisiaj.

Również obecnie trwa brutalna walka o dominację na świecie a jej głównym celem jest wyłączność na prawdę. 

Durnota i debilizm w nauce ma więc całkiem solidną tradycję skwapliwie podtrzymywaną przez obecną generację tumanów.

Rozpisałem się trochę za bardzo na te tematy ale było to konieczne dla zrozumienia tego co mają mołdawity wspólnego z naukowym oszustwem.

Głównym bohaterem naszej pogadanki jest krater Nördlinger Ries w idyllicznej okolicy zwanej „Jurą Szwabską” w Niemczech.

http://pl.wikipedia.org/wiki/N%C3%B6rdlinger_Ries

Już sama jego wielkość budzi respekt i nie ma sobie równej w całej Europie. Nie ma więc co się dziwić że przyciągał on zainteresowanie całych generacji geologów. Krater ten badano szczegółowo i do połowy XX wieku wykrystalizował się pogląd że musi on mieć genezę wulkaniczną i wraz z tym zmalało zainteresowanie nim naukowców.

Do momentu pojawienia się tam dwóch amerykańskich szalbierzy w postaci Eugena Merle Shoemakera i Edwarda Ching-Te Chao. Pierwszy był ignorantem w dziedzinie geologii ale za to szaleńcem opętanym ideą poszukiwania dowodów upadku olbrzymich meteorytów na Ziemię. Drugi początkującym naukowcem krystalografem próbującym się przebić w tej dziedzinie i agentem CIA, szukającym potwierdzenia istnienia specyficznych form kwarcu na Ziemi które wydawało mu się że odkrył w warunkach laboratoryjnych. Obaj pojawili się w Nördlingen z zadaniem postawionym im przez CIA jakim było przekonanie Europejczyków co do konieczności większego zainteresowania kosmosem i współfinansowania techniki rakietowej i szpiegostwa satelitarnego.

Droga do tego prowadziła przez wzbudzenie zainteresowania europejskiej społeczności tematami związanymi z przestrzenią kosmiczną i zjawiskami z nią związanymi.

Dobór obu agentów nie był więc przypadkowy. Shoemaker był stukniętym szaleńcem ale obdarzonym niewątpliwie wyjątkowym talentem doskonałego propagatora tematyki kosmicznej a Edward Ching-Te Chao typowym naukowcem, mdłym jajogłowym, ale doskonale pasującym do stereotypu jaki maja ludzie o tym zawodzie. Jego zadaniem było nadanie tej propagandowej bzdurze naukowej otoczki.

Sukcesy Rosjan w kosmosie jak i cały kompleks tematów związanych z energią atomową stworzyły doskonałą bazę dla tej operacji.

Społeczność europejska przyjęła rewelacje tych oszustów z entuzjazmem i z równie wielkim entuzjazmem spotkały się one w kręgach naukowych baranów. Nieśmiałe próby paru geologów sprzeciwienia się tej propagandzie zostały zduszone w zarodku a ci którzy upierali się dalej przy hipotezie wulkanicznej wylądowali na bruku.

Po krótkiej rundzie propagandowej po Europie sponsorowanej przez CIA nasi „wspaniali odkrywcy” zniknęli aby szerzyć ciemnotę w innych zakątkach kuli ziemskiej.

Ich misja zakończyła się pełnym sukcesem. W Europie wybuchł entuzjazm dla tematyki kosmicznej a i poczynione czystki w środowisku naukowym otworzyły drogę do jej pełnej infiltracji przez CIA i degeneracji nauki europejskiej.

Temat krateru zszedł z czołówek a sami geolodzy traktowali go jak gorące kasztany na których można było się nieźle poparzyć. Tak więc kłamstwa zapoczątkowane przez Shoemakera i Chao dalej uważane są za prawdę naukową.

Interesujące jest to że w przypadku takich kłamstw zawsze znajdą się tacy którzy są głęboko zainteresowani podtrzymywaniem takich bzdur. Oczywiście w pierwszym rzędzie należą do nich oszuści którzy na takiej fali propagandowej zbudowali swoje kariery naukowe ale czasami znajdują one poparcie ze strony najzupełniej nieoczekiwanej. W naszym przypadku byli nimi handlarze świecidełkami o nazwie „mołdawity”. Co to są mołdawity możemy przeczytać tutaj:

http://en.wikipedia.org/wiki/Moldavite

Oczywiście opis ten jest pełen łgarstw jeśli chodzi o pochodzenie tych kamieni. Jako wynik upadku meteorytu dają się one o wiele lepiej sprzedawać. Bez tej geologicznej bajeczki byłyby one wprawdzie interesującym kuriozum ale mniej lub bardziej bezwartościowym. Dzięki oszustwom Shoemakera i jego pomocników stały się kopalnią złota dla co niektórych.

Również fizycy i astrofizycy są żywotnie zainteresowani w podtrzymywaniu tych bajek. Temat jest niewątpliwie spektakularny i doskonałym nośnikiem przesłania o konieczności finansowania tych darmozjadów. Tak więc w regularnych odstępach czasu temat jest podgrzewany przez media jak tylko trzeba sfinansować kolejny bezsensowny projekt „badawczy” fizyków. Nie należy też zapominać o tym że służy on jako dowód do powszechności zderzeń z olbrzymimi meteorytami w Układzie Słonecznym.

W międzyczasie krater z Nördlinger Ries osiągnął tak ważny status propagandowy że nie ma żadnych szans na to aby prawda o jego prawdziwym pochodzeniu mogłaby się przebić do świadomości społecznej, szczególnie że to też nie jest za bardzo rozgarnięte i daje się golić jak stado baranów. Mimo że zdaję sobie doskonale sprawę z beznadziejności mojego przedsięwzięcia nie mogę przejść obok tej sprawy obojętnie, bez próby sprostowania tych kłamstw. Mam nadzieję że znajdą się czytelnicy zdolni do zastanowienia się i zrozumienia faktów i że będzie to kolejna kropla drążąca zakłamanie w nauce.

Aby zrozumieć moją argumentację musimy się najpierw zapoznać z argumentacją strony przeciwnej a więc zwolenników teorii meteorytowej. I tę przedstawię w kolejnej notce.

I.C
O mnie I.C

taki jestem i ...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie