Tak jak to przewidziałem, od początku września aktywność słoneczna bardzo wzrosła.
http://pogadanki.salon24.pl/601505,jak-na-paradzie
Jej chwilowy szczyt osiągnęła ona 9 i 10 września wysyłając w kierunku Ziemi dwie chmury plazmy powstałej w wyniku bardzo silnych wybuchów. Burze magnetyczne mamy więc jak w banku i to już jutro. Niestety nie da się przewidzieć czy spowodują one załamania sieci energetycznej i wyresetują co bardziej wrażliwe urządzenia elektroniczne.
http://www.spaceweather.com/
Co gorsza sama burza magnetyczna to jeszcze pestka.
O wiele groźniejsze będą efekty zwiazane z procesami geofizycznymi na Ziemi. Jeśli chmura plazmowa trafi Ziemie w momencie kiedy Islandia będzie na nią wystawiona, to dramatyczny wybuch wulkanu Bárdarbunga jest więcej niż pewny. Poza tym zaobserwujemy szereg fenomenów atmosferycznych łącznie z raptownym podniesieniem średniej temperatury na Ziemi i powstaniem nowych ośrodków niżowych a w efekcie komórek inicjalnych tajfunów i huraganów.
Najgorsze jest jednak przed nami. Dwa do trzech dni później Ziemię minie chmura materii stałej w formie meteorytów wyrzucona w tych wybuchach. Przy odrobinie pecha może się powtórzyć historia z Czelabińska.
http://pogadanki.salon24.pl/511038,koniec-swiata-w-sobote
Tak wiec następne dni będą całkiem ciekawe, aż za ciekawe jak na mój gust.