Jak już to wcześniej wspomniałem, teksty Traków wyróżniają się tym że nie są pisane w sposób bezpośrednio zrozumiały ale są przez autorów kodowane. Odczytanie takiego tekstu tylko dlatego jest jeszcze możliwe, ponieważ języki polski i rosyjski w ich archaicznej formie w znacznym stopniu zachowały słownictwo używane przez Traków.
Trzeba jednak nadmienić to, że Trakowie nie robili z tego żadnej tajemnicy. Aby zwrócić uwagę czytelnika na konieczność znalezienia szyfru, na początku takich tekstów występowała nawet odpowiednia informacja. Bardzo wiele napisów trackich zaczyna się od slow:
ΑΓΑθΗΙ ΤΥΧΗΙ
Co w alfabecie łacińskim zapiszemy jako:
„agadnij tuhni”
Już pierwszy wyraz brzmi dla nas znajomo i najwyraźniej znaczy po polsku „zgadnij”
Korzeni drugiego wyrazu musimy poszukać w rosyjskim gdzie znajdziemy słowo „тухлый” co po polsku znaczy „zgniły” i doskonale wyjaśnia sens tego napisu. Autor wzywa w nim wyraźnie do szukania fałszywie wstawionych liter lub ich kombinacji. Jest więc to ten sam rodzaj zabawy umysłowej jaki występował w poprzednich tekstach.
Trzeba jednak przyznać że nasi przodkowie to byli jednak jajarze i takie prostackie zadanie było dla nich za nudne. Aby zrobić je bardziej atrakcyjnym darli trochę łacha z Greków i formułowali swoje zagadki tak jakby pisał je grecki półanalfabeta.
Oczywiscie nie ułatwia to współcześnie odczytania takiego tekstu ponieważ ten kamuflaż jest całkiem niezły i potrafi każdego wprowadzić w błąd.
Tak też było kiedy wziąłem się za kolejny tekst tracki. W pierwszym momencie dałem się wywieść w pole i już bylem bliski rezygnacji kiedy moją uwagę zwróciło parę drobnych szczegółów. W tekście zauważyłem poważne różnice jeśli chodzi o kształt liter w stosunku do greckiego. I tak greckie „Σ“ przyjmuje tu raczej formę „Ƶ” czasami jeszcze używaną w polskim piśmie odręcznym jako „Ż”. Tak samo przetłumaczona jako podwójne „Π“ litera w formie „m” bardziej odpowiada naszemu „m”. Najważniejsze jednak było to, że imię „Alesandros” w tamtych czasach i w tamtym regionie raczej nie mogło występować. Oczywiscie jest to odmiana imienia Aleksander ale to imię było w Tracji powszechnie znane w swojej pierwotnej formie i nie sądzę aby ktoś ważył się na nadanie karykatury imienia „boskiego Aleksandra” własnemu dziecku. Jeśli tak to użycie tego słowa miało tylko na celu imitację języka greckiego. A to znaczy że właściwe przesłanie musiało być słowiańskie.
Spójrzmy teraz jak ten napis wygląda (zdjęcie).
Napisany po łacińsku przyjmie formę następującą:
ALESANDROSFILIMOIAGORAIOSTOISTEKNOISEAITOI
A teraz spróbujmy wydzielić w tym zbiorze liter przerwy aby powstały pojedyncze wyrazy.
ALE SANDRO S FILI MOIA GORAIO S TO ISTE K NOIS E A I TOI
Zwróćmy też uwagę na to, że ukryte są w nim rowniez słowiańskie zgłoski np „S” w słowie „SANDRO” które z racji odmienności formy możemy traktować jako polskie „Ż”. Jeśli to uwzględnimy to i usuniemy „zgniłki” to otrzymamy już bardzo dobrze zrozumiały dla nas tekst.
ALE ŻANDRO FILI MOIA GORAIO
TO ISTE NOICZE A I TOI
Co przetłumaczę jako
Ale żądza Fili moja goreje
i w odpowiedzi
Nadejdzie noc a będę twoja.
Pierwszą cześć tekstu należy oczywiście przetłumaczyć bardziej dosadnie i dlatego nie będę tego dalej wgłębiał, nie wypada. W każdym razie ci nasi przodkowie to ho, ho.
I pomyśleć jakie to jeszcze „skarby” ukrywają się w tych trackich tekstach.